Copy - City tour/Horse procession_PL
Ewa
Created on September 19, 2024
Over 30 million people build interactive content in Genially.
Check out what others have designed:
SLYCE DECK
Personalized
LET’S GO TO LONDON!
Personalized
ENERGY KEY ACHIEVEMENTS
Personalized
HUMAN AND SOCIAL DEVELOPMENT KEY
Personalized
CULTURAL HERITAGE AND ART KEY ACHIEVEMENTS
Personalized
DOWNFALLL OF ARAB RULE IN AL-ANDALUS
Personalized
ABOUT THE EEA GRANTS AND NORWAY
Personalized
Transcript
WIELKANOCNA PROCESJA KONNA
Autorka: Ewa Grynicka
Zawsze ciekawiła mnie historia mojej rodziny. Od najmłodszych lat lubiłem siedzieć babci lub dziadkowi na kolanach i słuchać, jak opowiadają o przeszłości. Były w tych opowieściach ciekawe anegdoty, wspomnienia o ludziach, których dziś już z nami nie ma, były śmiech i powaga.
Tego poranka obudziłem się w doskonałym nastroju. Za oknami widać było pierwsze oznaki wiosny, a dzień zapowiadał się wesoło. W końcu to Poniedziałek Wielkanocny, nie trzeba zrywać się do szkoły. Radośnie wbiegłem do kuchni i przywitałem z domownikami. Byli już u nas babcia i dziadek.
Dziadek uśmiechnął się szeroko.- Zabieram Cię dziś na wyjątkową wycieczkę – powiedział.Z wrażenia aż podskoczyłem i mocno go przytuliłem. Wiedziałem, że zapowiada się ekscytujący dzień.
Kliknij na obrazek z koniem
Przed 13.00 weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Skręciliśmy z ulicy Daszyńskiego w moich rodzinnych Gliwicach w ulicę Architektów. Wiedziałem, że jesteśmy w dzielnicy miasta, Ostropie. Po kilku chwilach zatrzymaliśmy się niedaleko polnej drogi.- Teraz musimy chwilę poczekać – odezwał się dziadek tajemniczo.Obok nas stała grupa ludzi. Byłem bardzo zaciekawiony, co się wydarzy.
Nagle zza zakrętu wyłoniła się grupa jeźdźców na koniach. Byli udekorowani pięknymi wieńcami z bibułkowych białych kwiatów i bukszpanu. Jechali trójkami, a nie jak typowo w kawalkadzie konnej – czwórkami. Niektórzy jeźdźcy mieli jeden wieniec przewieszony przez szyję, inni – dwa.
- Widzisz wnusiu, to nieżonaci kawalerowie mają po dwa wieńce na szyi. U tych żonatych widać tylko jeden. A wszystkie zostały zrobione w Wielką Sobotę przez żony albo narzeczone tych mężczyzn.- Dlaczego nieżonaci panowie mają aż dwa wieńce, dziadziusiu? – spytałem.
- Tradycja tego obrzędu, czyli wielkanocna procesja konna, zwana z języka niemieckiego Osterritt, wywodzi się „od niepamiętnych czasów”, jak mówi zapis z 1711 roku zachowany w jednej z ksiąg parafialnych. Na zakończenie procesji jeźdźcy rzucają wieńce na wysoki krzyż misyjny. Istnieje wierzenie, że właściciel tego wieńca, który zawiśnie na krzyżu, w tym samym roku ożeni się lub pozna swoją wybrankę. Hahaha, dlatego każdy kawaler ma dwa wieńce, żeby zwiększyć swoje szanse – odpowiedział dziadek.
Kliknij na obrazek z koniem
„Rafał, mój przyszły mąż, wrzucił wieniec na krzyż w 1993 i w tym samym roku się poznaliśmy. A więc jest dużo prawdy w tym wierzeniu.” Aniela Magiera
Film pokazuje rytuał Wielkanocnej Procesji Konnej, od przygotowania do zakończenia
-Mówisz, dziadku, o zakończeniu procesji. A jak wygląda jej początek? – zapytałem, coraz bardziej podekscytowany. - Organizatorami procesji są mężczyźni z parafii w Ostropie (głównie rolnicy), między innymi pan Rafał Magiera z synami Mateuszem i Pawłem, który kontynuuje tradycję po ojcu i dziadku. To z ich stadniny pochodzą obecnie konie, na których jadą jeźdźcy. Jeźdźców jest od 30 do 80, w zależności od chętnych w danym roku. Kiedyś byli nimi tylko mężczyźni, a od kilkunastu lat w procesji można zobaczyć też kobiety. No i obowiązkowo ksiądz, bo to przecież procesja wielkanocna. Wszyscy śpiewają pieśni wielkanocne, eucharystyczne, dziękczynne, maryjne, modlą się w ten sposób o dobre plony i dobrą pogodę, objeżdżając okoliczne pola. To początek wiosny!
„Procesja formułuje się przed kościołem. Ma określony porządek: w pierwszej trójce jadą trzej kawalerowie, a środkowy trzyma krzyż procesyjny. W kolejnych trójkach wybrani jeźdźcy trzymają figurę Chrystusa Zmartwychwstałego, krzyż ze stułą i mały paschał.”Rafał Magiera
- Dziadziusiu, opowiadasz mi niezwykłe historie! Jak to się wszystko pięknie łączy, tradycja religijna, obyczaje, rytuały, symbole i związek człowieka z naturą! – wykrzyknąłem.- Tak, tak, masz rację – uśmiechnął się dziadek. – Procesja ma swoje zakończenie około 17.00 przy kościele, gdzie uczestnicy okrążają jego budynek już pieszo i udają się na nabożeństwo dziękczynne. Ksiądz proboszcz błogosławi wszystkich i wyraża podziękowanie za udział.
00:00
„Mój ojciec, gdy jeszcze żył, przewodniczył śpiewom i modlitwom. Miał doskonały głos.” Rafał Magiera
- Dziadku, popatrz, popatrz, jedzie też straż pożarna i policjanci na motorach! – zdziwiony zwróciłem twarz w stronę wozu strażackiego.- No widzisz, wnuczku, to dla bezpieczeństwa uczestników procesji, żeby mogli radośnie i wesoło śpiewać i niczym się nie przejmować. A przy okazji możesz zobaczyć, jak stara tradycja jest uzupełniana w nowe elementy, czyli idzie z duchem czasu – uśmiechnął się dziadek.
Wróciliśmy do domu późnym popołudniem. Miałem głowę przepełnioną emocjami i pewnością, że w przyszłym roku zabiorę na procesję swoich kuzynów znad morza i dalekiej Australii, bo obiecali spędzić z nami kolejną Wielkanoc. Niech ta unikatowa tradycja z Górnego Śląska, z Ostropy, wpisana na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego, będzie znana nawet na innej półkuli …. I naprawdę zacząłem lubić konie.
Autorka historii napisała ją na podstawie wywiadu z państwem Aliną i Rafałem Magierami, właścicielami stajni w Ostropie i organizatorami wielkanocnej procesji.Zdjęcia koni wykonał pan Marek Myszczyszyn.Do historii są dodane skany zdjęć archiwalnych procesji z lat 50., 60., i 70. XX wieku z prywatnej kolekcji państwa Magierów. Pojawiają się na kolejnych stronach prezentacji.
Autorka historii z jednym z jej bohaterów
Sfinansowane ze środków UE. Wyrażone poglądy i opinie są jedynie opiniami autora lub autorów i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy i opinie Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury (EACEA). Unia Europejska ani EACEA nie ponoszą za nie odpowiedzialności.