Want to create interactive content? It’s easy in Genially!
Borowski Opowiadania cz. 2
mmak28
Created on April 7, 2021
Start designing with a free template
Discover more than 1500 professional designs like these:
View
Smart Presentation
View
Practical Presentation
View
Essential Presentation
View
Akihabara Presentation
View
Pastel Color Presentation
View
Visual Presentation
View
Vintage Photo Album
Transcript
T. Borowski Opowiadania cz. 2
„Dzień na Harmenzach”
Głód
„Ale Beker, starszy, siwawy Żyd, skłonny nieco do melancholii, był już spokojny i opanowany. Popatrzył na mnie z góry, prawie z pogardą.- Jak długo siedzisz w obozie? - O... parę miesięcy. - Wiesz, Tadeusz, bardzo cię lubię - rzekł niespodziewanie - ale ty głodu to tak naprawdę nie zaznałeś, co? - Zależy, co to jest głód. - Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia. Ja już miałem taki głód. Rozumiesz? - A gdy milczałem i tylko od czasu do czasu stukałem kluczem o szyny i machinalnie oglądałem się na lewo i na prawo, czy nie idzie kapo, ciągnął: - Nasz lager - tam - był mały... Tuż obok drogi. Drogą chodzili ludzie ładnie ubrani, takie kobiety. Na przykład w niedzielę do kościoła. Albo młode pary. A dalej wieś, taka zwykła wieś. Tam ludzie mieli wszystko, o pół kilometra od nas. A myśmy brukiew... człowieku, u nas ludzie żywcem chcieli się zjadać! I co, miałem nie zabijać kucharzy, co za masło kupowali wódkę, a za chleb papierosy? Mój syn kradł, to go też zabiłem. Ja jestem tragarz, to znam życie.”
Głód
„- Która godzina, kolego? - Dziesiąta - mówię, nie podnosząc oczu od szyn. - Boże, Boże, jeszcze dwie godziny do obiadu. Czy to prawda, że dziś będzie w obozie wybiórka, że pójdziemy do krematorium? Już wszyscy wiedzą o wybiórce. Ukradkiem opatrują sobie rany, żeby były czyściejsze i mniejsze, zrywają bandaże, masują mięśnie, spryskują się wodą, żeby być świeższymi i raźniejszymi na wieczór. Walczą o byt ciężko i bohatersko. Innym jest wszystko jedno. Ruszają się, żeby uniknąć bicia, żrą trawę i lepką glinę, aby nie czuć głodu, chodzą osowiali, jeszcze żywe trupy.”
Głód ...
„Zanim się wyjdzie na drogę, trzeba przebyć parę metrów grząskiego, lepkiego błota, ziemi zmieszanej z trocinami i polewanej odkażającą substancją. To żeby nie przywlec żadnej zarazy na Harmenze. Obchodzę ostrożnie z boku to świństwo i wyłazimy społem na drogę, gdzie rzędem poustawiane stoją kotły z zupą. Przywiózł je samochód z obozu. Każde komando ma swoje kotły poznaczone kredą. Obchodzę je dookoła. Zdążyliśmy na czas, nikt nam jeszcze nie ukradł. Trzeba samemu spróbować. - Pięć naszych, dobrze, zabierać, te dwa rzędy należą do kobiet, nie wolno grandy robić. Aha, jest - monologuję głośno i ciągnę kocioł sąsiedniego komanda, a na jego miejsce podstawiam nasz, o połowę mniejszy, i kreślę nowe znaki kredą. - Zabierać! - gromko wołam na Greków, którzy gapią się na proceder pełni zrozumienia. - Te, coś kotły zamienił! Czekaj, stój! - wołają tamci, z drugiego komanda, którzy też już idą po obiad, tylko się spóźnili. - Kto ci zamienił? Trzymaj pysk, człowieku! Tamci biegną, ale Grecy, ciągnąc kotły po ziemi, stękając, klnąc po swojemu „putare” i „porka”, popychając i poganiając się wzajemnie, znikają za żerdzią oddzielającąświat od Harmenze. Przełażę za nimi ostatni, słyszę, jak tamci są już przy kotłach i klną mnie w żywy kamień, a moją familię rozstawiają z uporem po kątach. ..
Głód c.d.
... Ale wszystko jest w porządku: dziś ja, jutro oni, kto pierwszy, ten lepszy. Nasz patriotyzm komandowy nie wychodzi nigdy poza ramy sportu. Zupa bulgocze w kotłach. Grecy co parę kroków stawiają kotły na ziemi. Oddychają ciężko jak ryby wyrzucone na brzeg i ukradkiem zlizują palcami cieknącą wąziutkimi strugami spod nie dokręconych pokryw lepką, gorącą maź. Znam jej smak, zmieszany z kurzem, brudem i potem rąk, bo sam te kotły nie tak dawno nosiłem. Stawiają kotły i wyczekująco patrzą mi w twarz. Podchodzę uroczyście do środkowego kotła, wolno odkręcam śruby, przez nieskończenie długie pół sekundy trzymam dłoń na pokrywie i - podnoszę. Kilkanaście par oczu gaśnie w zniechęceniu: pokrzywa. Rzadka, biała ciecz chlupie w kotle. Na powierzchni pływają żółte oka margaryny. Ale wszyscy poznają po kolorze, że pod spodem leżą całe, nie posiekane, włókniste łodygi pokrzyw, o zgniłym kolorze i ohydnym zapachu, że zupa do samego dna jest taka sama: woda, woda, woda... Na moment świat ciemnieje w oczach dźwigających ludzi. Kładę pokrywę na kocioł. W milczeniu znosimy kotły na dół.”
Głód w obozie jest jednym z głównych doświadczeń życia obozowego. Ludzie poddani próbie głodu, zrywają ze sobą wszelkie więzi; głód obok nadziei przeżycia sprawia, że więźniowie walczą ze sobą, przestają sobie pomagać, współczuć, poczuwać się do solidarności. „Kto ma żarcie w obozie, ten ma siłę.”„Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jak obiekt do zjedzenia”
Zagrożenie śmiercią: - za przekroczenie linii obozu - za opuszczenie stanowiska pracy - za gwizdanie Międzynarodówki - za kradzież jedzenia drugiemu więźniowi - za nieokazanie „należytego szacunku nadczłowiekowi” (pobicie Janka)
Proszę państwa do gazu
Narracja– narracja pierwszoosobowa (perspektywa Tadka pracującego przy rozładunku transportu); – ograniczenie narracji w stosunku do partii dialogowych (dominacja dialogu nad narracją, swoista „dramatyczność” tekstu narracyjnego); – rezygnacja z introspekcji (narrator rejestruje to, co „zewnętrzne”: zachowania bohaterów, czynności wykonywane przez nich; nie wnika w ich psychikę, nie przedstawia swoich refleksji na temat tego, czego jest świadkiem, nie wartościuje); – styl narracji jest rzeczowy, bezosobowy, potoczny, reportażowy, „oschły”; – funkcja zastosowanej techniki narracyjnej: odrzucenie psychologizmu jako techniki kreacji postaci literackich.
Tytuł – ironiczny charakter tytułu (dosłowny sens tytułu kontrastuje z potworną rzeczywistością obozu).
Bohaterowie opowiadania:Niemcy: – skrupulatnie wykonują prace związane z dokumentacją transportu, – nadzorują pracę więźniów z komanda Kanada, – wyglądają na kulturalnych (np. starają zachowywać się oficjalnie), – obojętni (np. na warunki, w jakich transportowano więźniów), – ironicznie odnoszący się do ofiar, – traktują pracę jako sposób zdobycia majątku dla Rzeszy Niemieckiej (okradają ofiary).
Bohaterowie opowiadania Żydzi: – przerażenie, – rozpacz, – zmęczenie długą jazdą i warunkami podróży, – nieświadomość sytuacji, w jakiej się znaleźli, – szukają pomocy ze strony więźniów pracujących przy rozładunku, – nadzieja na przeżycie, – próba zachowania rzeczy osobistych (własności), – sporadyczne próby przeciwstawienia się.
*** Henri Tadek Andrej • Wrażliwość na przejawy przemocy – obojętność;– przyzwyczajenie się;– pogodzenie ze wszechobecnością zła, cierpienia i przemocy;– zobojętnienie na śmierć (ludobójstwo);– stępienie wrażliwości moralnej;– nieświadome wejście w rolę oprawcy (stosowanie przemocy wobec słabszych).
• Stosunek do obozowych reguł i hierarchii obozowej – konieczność podporządkowania się zasadom rządzącym obozowym życiem;– współtworzenie zasad życia w lagrze;– dostosowanie się do hierarchii panującej w obozie;– przyjęcie „obozowej aksjologii” (kto ma żarcie, ten ma siłę);– konieczność wyrobienia umiejętności „kombinowania” w celu ułatwienia sobie życia;– podporządkowanie życia w obozie „prawu silniejszego”
• Stosunek do wolności – traktowanie obozu jako czegoś zwykłego (powszedniego);– traktowanie pracy na rampie kolejowej jako zwykłej pracy w fabryce;– przyzwyczajenie się do warunków obozowych (zniewolenia);– bierność.
• Świadomość godności osoby ludzkiej – nieposzanowanie godności ludzkiej;– odarcie człowieka z godności (np. wytatuowanie numeru);– traktowanie człowieka jak rzeczy (uprzedmiotowienie człowieka);– traktowanie człowieka jako taniej siły roboczej;– klęska prób zachowania godności
• Język – język więźniów jako „obozowe esperanto”;– język będący wynikiem dostosowania się ludzi do rzeczywistości i reguł życia obozowego;– język pozbawiony śladów wartościowania;– żargon więźniów jako dowód ich wyniszczenia (moralnego, psychicznego).
Wniosek: Oprawcami są Niemcy i więźniowie zatrudnieni przy rozładunku transportu – dodatkowo zaś ci ostatni są w takim samym wymiarze ofiarami, jak i nieświadomi niczego Żydzi. Tym samym narrator został przez Borowskiego przedstawiony w dwojakiej roli ofiary i wspólnika zbrodni... Pisarz potępiał system koncentracyjny podwójnie: za to, co robił z ludźmi, i za to także, kogo z ludzi zrobił
Człowiek zlagrowany – sam Borowski pisał: - człowiek zlagrowany → człowiek, który myśli tylko kategoriami życia obozowego i postępuje wg moralności obozowej