Want to create interactive content? It’s easy in Genially!

Get started free

Stanfordzki eksperyment więzienny

Martyna Burzynska

Created on March 11, 2021

Start designing with a free template

Discover more than 1500 professional designs like these:

Transcript

Stanfordzki eksperyment więzienny

Philipa Zimbardo

Start

Uniwersytet Stanforda

Prywatna uczelnia w Stanfordzie, w Dolinie Krzemowej, w Stanach Zjednoczonych, jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów świata .

01

Stanford jest sklasyfikowany na drugim miejscu w ogólnym rankingu wszystkich uniwersytetów na świecie opracowanym przez Akademicki Ranking Uniwersytetów Świata i zajmuje czwarte miejsce w Stanach Zjednoczonych w rankingu programów studiów licencjackich U.S. News & World Report.

Stanford University został założony przez byłego gubernatora Kalifornii, senatora Lelanda Stanforda i jego żonę Jane Lathrop Stanford w 1891

Philip Zimbardo

ur. 23 marca 1933r.- amerykański psycholog pochodzenia Włoskiego, od 1968r. Profesor Uniwersytetu Stanforda.

W 2002 Zimbardo pełnił funkcję przewodniczącego Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. W 1954 uzyskał tytuł bakałarza w Brooklyn College, rok później otrzymał tytuł magistra na Uniwersytecie Yale'a, na tym samym uniwersytecie doktoryzował się w 1959. ... Zajmuje się też psychologią zła, terroryzmu i dehumanizacji.

Badania te zaowocowały wydaniem w 2007 przełomowej książki ,,Efekt Lucyfera"

Cel eksperymentu

Philip Zimbardo w 1971 roku postanowił przeprowadzić eksperyment polegajacy na symulacji życia więziennego.Chciał w ten sposób zbadać wpływ otoczenia na zachowanie jednostki. Psycholog miał na celu ustalić, czy specyficzna sytuacja odmieni myślenie i zachowanie osób poddanych badaniu. Eksperyment miał też zweryfikować, czy jednostka podda się sytuacji i wcieli w przypisaną jej rolę zgodnie z wytycznymi .

Przygotowania

Profesor Zimbardo zatroszczył się o to, żeby eksperyment wyglądał jak najbardziej realistycznie.

Projekt względnego więzienia realizowany był pod nadzorem bylego skazańca, aby jak najlepiej oddac wiezienny klimat

Badacz szukając chętnych do eksperymentu zamieścił ogłoszenie, w którym proponował 15 dolarów za każdy dzień udziału ( przy uwzględnieniu inflacji, obecnie wychodzi około 90 dolarów) Zgłosiło się 70 osób, które zostały poddane badaniom psychologicznym oraz zdrowotnym.Ostatecznie wybrano 24 białych studentow z średniej klasy społecznej, bez nałogowi i konfliktow prawnych. Następnie losowo przydzielono połowie studentów rolę strażników, a pozostałym rolę osadzonych. Wsparcie w eksperymencie udzielila rownież policja, która wszytskich wybranych studentow przeszukiwała, skuwała i odwoziła na komisariat, gdzie czytany był im akt oskarżenia. Następnie ochotnikowi nakładano czarną opaskę i przywożono go do więzienia uniwersyteckiego. Tam rozbierano więźnia do naga i podawano procesowi odwszawienia. Więźniów ubrano w białe koszule przypominające sukienki, z tyłu i przodu widniał numer, który zastępował imię więźnia.

Wygląd celi

Prowizoryczne więzienie znajdowało się w piwnicach wydziału psychologicznego Uniwersytetu Stanforda. Wymieniono w tym celu drzwi trzech sal, zastępując je stalowymi kratami. Końce 9-metrowego korytarza, stanowiącego „główny dziedziniec”, zabito deskami,. Urządzono również trzy inne pomieszczenia: przebieralnię dla strażników, pokój wartownika oraz biuro dyrektora więzienia.

01

Zasady

1.Skazańcy zostali ubrani w długie białe koszule z numerem identyfikacyjnym po obu stronach. Do prawej stopy każdego z nich umocowano łańcuch zapięty na kłódkę. Czapkę stanowiła damska pończocha. Przygotowany w ten sposób strój miał ich upokorzyć i maksymalnie ujednolicić. Był to symbol zniewolenia i podległości. 2.Więźniowie mieli nakazane zwracać się do służby więzienia „Panie oficerze penitencjarny”, a do siebie jedynie po numerze identyfikacyjnym. 3. Strażnicy dostali jasne wytyczne, że pod żadnym pozorem nie wolno im użyć przemocy względem więzniów, ich działania mogą natomiast sprzyjać pogłębianiu monotonni i frustracji osadzonych.

Przebieg

Pierwsze chwile w więznieniu

Pierwsze chwile studentów w upozorowanym więzieniu były dość swobodne. Zarówno strażnicy jak i więźniowie nie brali tej sytuacji na poważnie. Strażnicy żartowali i nie dysyplinowali osadzonych. Skazańcy również czuli się komfortowo i bezpiecznie, mieli swiadomość , że całe zdarzenie jest jedynie symulacją i w każdej chwili mogą się wycofac oraz domagac się ulgowego traktowania, skoro nie są prawdziwymi skazańcami.Obie strony nie do końca potrafiły wczuć się w przypisane im role.

Przebieg

Pierwsza noc i poranny bunt

Stan rzeczy szybko się jednak zmienił. Pierwszej nocy więźniowie zostali brutalnie obudzeni w środku nocy na apel. Nikt z osadzonych nie spodziewał się, takiego zachowania ze strony współuczestników eksperymentu . Co prawda apele miały się odbywać co jakiś czas aby sprawdzać obecność, ale nie było koniecznosci budzenia osadzonych w środku nocy. Incydent ten wywołał spore poruszenie i doprowadził do pierwszego buntu skazanych, którzy rano zabarykadowalii materacami cele.Zerwali swoje numery i wyzywali strażników, co oczywiście ich rozwścieczyło. Strażnicy uporali się z buntem przy użyciu gaśnicy. Na więźniów spadły ogromne reperkusje. Rozebrano ich do naga, zabrano materace, odmówiono posiłków, a inicjatorów buntu zamknięto w karcerach.

Psychologiczne podejście strażników

Po tej sytuacji strażnicy wyciągnęli wnioski, aby zapanować nad butem musieli ściągnąć strażników z innej zmiany. Aby więcej się tak nie kłopotać, postanowiono spróbować podejścia psychologicznego. Zrobiono specjalną uprzywilejowaną celę dla więźniów nieuczestniczących czynnie w buncie. Pozwolono im się ubrać, umyć zęby, a także dostali podwójną porcję jedzenia. Jednak więźniowie w ramach solidarności nie chcieli jeść. Strażnicy, czując, że tracą kontrolę nad sytuacją postanowili wprowadzić większy rygor. Kazali wykonywać ćwiczenia fizyczne i zaczęli decydować dosłownie o wszystkim. O tym czy więzień może wyjść do toalety, czy dostanie posiłek, czy dostanie koc na noc i tak dalej.

Załamanie osadzonego

Po 36 godzinach eksperymentu, mogliśmy zaobserować pierwsze załamanie jednego z więźniów, a konkretnie skazanego nr. 8612.Mężczyzna na zmianę był agresywny i wulgrny albo roztrzęsiony i zapłakany. Strażnicy i naukowcy podejrzewali go o oszustwo, które miało na celu szybsze zwolnienie go z eksperymentu.Podczas badania została mu złożona propozycja, że w zamian na doniesienia i raporty dotyczące pozostałych więźniów , zyska immunitet u strażników. Więznień miał przemysleć tę propozycję.Podczas następnego odliczania 8612 powiedział do pozostałych: „nie możecie stąd wyjść, nie da się przerwać eksperymentu”. Później stracił nad sobą panowanie: krzyczał i przeklinał. Dopiero wtedy badacze postanowili go wypuścić. Wśród więźniów umocniło się przekonanie, że to nie eksperyment, tylko prawdziwe więzienie.

Odwiedziny

Następnego dnia urządzono odwiedziny dla rodziny i przyjaciół. Aby sprawić dobre wrażenie, wyczyszczono całe więzienie, więźniom pozwolono się umyć i zjeść obfity posiłek, a nawet włączono przyjemną muzykę przez interkom. Co prawda odwiedzających spotkał szereg niedogodności jak np. długi czas oczekiwania na wizyte, możliwość przybycia tylko dwóch odwiedzajacych do jednego osadzonego oraz brak prywatności, ponieważ przy spotkaniach obecni byli strażnicy. Działanie to miało w pewnym sensie zniechęcić bliskich do odwiedzin. Prawdą jest, że część odwiedzających zwróciła uwagę na zły stan swoich bliskich, ale pod wpływem autorytetu prof. Zimbardo zlekceważyła ten fakt.

Plan ucieczki

Jeden ze strażników podsłuchał więźniów omawiających plan ucieczki. Zgodnie z nim wypuszczony wcześniejszej nocy nr 8612 miał zebrać kilku przyjaciół, wtargnąć do więzienia i uwolnić pozostałych. Naukowcy i strażnicy postanowili udaremnić ten plan za wszelką cenę. Pierwszym krokiem było umieszczenie na miejscu nr 8612 nowego więźnia, który był współpracownikiem i informatorem „władzy”. Następnie Zimbardo zgłosił się do miejscowej policji z prośbą o przeniesienie więźniów do prawdziwego więzienia. Prośba została jednak odrzucona. Ostatecznie zdecydowano się skuć ich, założyć im worki na głowy i przetransportować do magazynu, gdzie mieli przeczekać „włamanie”. Do takiego nigdy nie doszło, a strażnicy stracili jedynie czas i energię na przenoszenie więzienia.

Zemsta strażników

Kary jakim poddawani byli więźniowie

Strażnicy w akcie zemsty za upozorowany plan ucieczki, zaostrzyli więzienny rygor. Więzniowie musieli między innymi: -szorować muszle klozetowe gołymi rękami -wykonywać czasami nawet kilkugodzinne ćwiczenia takie jak pompki czy pajacyki - uczestniczyć w długotrwałych apelach z odliczaniem

01

Odwiedziny księdza

W celu zbadania samopoczucia więźniów, w stworzonych im warunkach zaproszono księdźa, byłego kapelana więziennego,który miał porozmawiać z każdym osadzonym osobno.Połowa z nich przedstawiła się za pomocą swojego numeru identyfikacyjnego.Więzień nr 819 nie chciał widzieć się z księdzem, prosząc natomiast o wizytę lekarza. Podczas rozmowy z profesorem nie wytrzymał i wybuchł płaczem. Napad lęku i strachu piętnowały okrzyki pozostałych więźniów, ktorzy pod nakazem strażników krzyczeli „więzień nr 819 jest złym więźniem. Przez to, co zrobił więzień nr 819, w mojej celi jest bałagan, panie władzo”. Mimo choroby i złego samopoczucia psychicznego, więzień numer 819 postanowił wrócić do celi i udowodnić , że nie jest zły.

Zwołanie komisji

Były skazaniec, który pomagał budować cele wcielił się w rolę przewodniczącego komisji. W przeszłości sam wielokrotnie stawał przed taką komisją. Według niego więźniowie zachowywali się jak on, kiedy uczestniczył w takim spotkaniu, używali tych samych argumentów i podobnie się zachowywali. Studenci zostali poinformowani, że ich wnioski zostaną rozpatrze w bliżej nieokreślonym czasie. O dziwo ta decyzja nie spotkała się ze sprzeciwem osadzonych, którzy po komisji zrezygnowani wrócili do swojej więziennej codzienności, jakby zupełnie zapomnieli, że są tylko czescią eksperymentu

+ fo

Dlaczego przerwano eksperyment ?

Eksperyment więzienny został przerwany już po 6 dniach mimo, że planowano, aby trwał 14 dni. Za zakończeniem ekperymentu przemwiało kilka argumentów:

1.Proesor przyznał, że sam powoli zaczął wczuwać się w rolę dyrektora więzienia, zamsiat patrzec na to psychologiczno- naukowym okiem. 2. Efekty oddziaływania więziennej rzeczywistości, były coraz bardziej widoczne na zdrowiu psychicznym studentów 3. Zaczęto zarzucać eksperymenowi niehumanitarny charakter

Typy zachowań uczestników

Typy strażników

Zachowanie więźniów

1. Surowi, choć sprawiedliwi 2. Przychylni więźniom, starający się ich nie krzywdzić, a nawet oddawać im małe przysługi 3. Czerpiący satysfakcję z używania swojej siły, traktujący więźniów jak najgorszych oprawców Wszystkich strażników łączyło jedno: nie odmawiali wykonania żadnego rozkazu. Najbardziej znienawidzony z nich zyskał sobie miano „Johna Wayne’a”, ze względu na nieugiętość i bezwzględność.

Więźniowie radzili sobie na różne sposoby z atmosferą podległości i poniżenia. Początkowo niektórzy z nich przeciwstawiali się i bili ze strażnikami. Czterech więźniów zareagowało załamaniem emocjonalnym, u jednego stres spowodował wysypkę psychosomatyczną. Część stała się „dobrymi więźniami”, którzy wykonywali wszystkie rozkazy strażników. Więźniowie jako grupa zostali całkowicie rozproszeni i zdominowani przez strażników.

Wynik eksperymentu

Profesor Zimbardo potwierdził swoją tezę,że normalny człowiek w pewnych warunkach może stać się niezwykle brutalny. Do takiego stanu rzeczy nie zawsze musi prowadzić jakieś zaburzenie psychiczne wystraczy, aby jednostka poczuł władźe nad kimś, bądź wcielił się w przypisaną jej rolę, wtedy naturalne instynkty mogą doprowadzić człowieka do skrajnej bezwzględności i okrucieństwa.

Efekt Lucyfera

,,Efekt Lucyfera"- własnie tak profesor Zimbardo nazwał proces zmiany ludzkiego zachowania w zależnosci od środowiska i okoliczności .Zimbardo rozwiał szlachetne, a przy tym niebezpieczne złudzenie, że dobrzy ludzie zawsze są dobrzy. Zimbardo doszedł do wniosku, że siła tego miała swoje podłoże w warunkach, które stworzył w zaimprowizowanym więzieniu. Był przekonany, że okoliczności zmusiły pokojowych studentów do postępowania w okrutny sposób. To właśnie przykład tego, jak dobrzy ludzie stają się źli. „Więzienie może deprawować ludzi, rozbudzając najgorsze skłonności ludzkiej natury. Więzienia w większym stopniu rodzą przemoc i przestępczość, niż przyczyniają się do konstruktywnej resocjalizacji. Wynoszące ponad 60% wskaźniki recydywy wskazują, że więzienia stały się drzwiami obrotowymi dla osób skazanych za przestępstwa kryminalne” – wyjaśniał w książce „Efekt Lucyfera” Zimbardo.

Dziękuję za uwagę

Martyna Burzyńska