Want to make creations as awesome as this one?

Transcript

Temat:

Co będziemy robić? Rozróżniać rodzaje i gatunki literackie. Określać problematykę utworu. Wykorzystywać poznane konteksty (filozoficzny).

Refleksje na temat ludzkiego losu we fraszkach Jana Kochanowskiego.

Niektóre fraszki Jana Kochanowskiego już znasz, np. "Na zdrowie", "Na nabożną".

1. "O rozkoszy"

2."Do gór i lasów"

3."O żywocie ludzkim"

4."Na lipę"

"O doktorze Hiszpanie"

Klikaj najpierw w "+", potem w ruchomy liść.

Piotr Roizjusz (bohater fraszki) był nader popularny wśród krakowskiej elity intelektualnej, zarówno z powodu swoich walorów umysłowych, jak i talentów towarzyskich. Uważany był za mistrza ciętej riposty. Wysoko cenił Roizjusza Mikołaj Rej, który zadedykował mu drugie wydanie Figlików, „by językowi temu trudnemu polskiemu snadniej się przyłamował. Roizjus ten Hiszpan, choć ma krzywe oczy, ale rozum, ten wierz mi, iż mu prosto kroczy” - pisał o nim Rej. Krzywe oczy oznaczają słaby wzrok Hiszpana, który stale musiał używać szkieł. Jan Kochanowski poświęcił Roizjuszowi kilka swoich fraszek, bardziej skupiając się nad tematyką picia i jedzenia, niż możliwości intelektualnych aragońskiego prawnika. Ko­cha­now­ski w frasz­ce po­dej­mu­je te­ma­t bie­sia­dy dwor­skiej, nie­zwy­kle po­pu­lar­nej w re­ne­san­so­wej po­ezji oby­cza­jo­wej. Ta­kie utwo­ry były zwy­kle kie­ro­wa­ne do sta­łych by­wal­ców tego typu wy­da­rzeń, a ich kon­tekst (któ­ry nie jest ła­two zro­zu­mieć w XXI wie­ku) był dla od­bior­ców ów­cze­snych Ko­cha­now­skie­mu ja­sny i czy­tel­ny. W pierw­szych sze­ściu wer­sach pod­miot li­rycz­ny po­przez przy­to­cze­nie dia­lo­gu dwój­ki bie­siad­ni­ków za­ry­so­wu­je sy­tu­ację li­rycz­ną. Bo­ha­ter utwo­ru, ty­tu­ło­wy dok­tor, opusz­cza wy­da­rze­nie i uda­je się na spo­czy­nek. Wy­wo­łu­je to iry­ta­cję czę­ści bie­siad­ni­ków, któ­ra po­sta­na­wia zmu­sić bo­ha­te­ra li­rycz­ne­go do dal­sze­go uczest­nic­twa w uczcie. Ko­cha­now­ski pod­kre­śla tu­taj dużą rolę al­ko­ho­lu („Ba, wie­rę, pódź­my, ale nie bez dzba­na”), któ­ry naj­praw­do­po­dob­niej ośmie­lił bie­siad­ni­ków do dal­szych dzia­łań. War­to przy tym pa­mię­tać, że w cza­sach Ko­cha­now­skie­go na dwo­rach pito przede wszyst­kim miód pit­ny lub piwo, a oba te na­po­je al­ko­ho­lo­we były ni­sko­pro­cen­to­we, za­tem bie­siad­ni­cy pili czę­sto i dużo, ła­two wpa­da­jąc w stan upo­je­nia al­ko­ho­lo­we­go. Dwa ko­lej­ne wer­sy po­ka­zu­ją nie­uda­ną pró­bę „obro­ny” drzwi po­ko­ju dok­to­ra przed pi­ja­ny­mi uczest­ni­ka­mi za­ba­wy. Bie­siad­ni­cy na­ma­wia­ją dok­to­ra do spo­ży­cia więk­szej ilo­ści al­ko­ho­lu, a bo­ha­ter li­rycz­ny w scep­tycz­ny spo­sób kon­te­stu­je ich pro­po­zy­cję – „ «By jeno jed­na» — dok­tor na to po­wie”. Osta­tecz­nie jed­nak daje się on na­mó­wić na dal­sze pi­jań­stwo, któ­re trwa do mo­men­tu aż „dok­to­ro­wi mózg się we łbie mąci”, czy­li de fac­to do sta­nu upo­je­nia al­ko­ho­lo­we­go. Ostat­nie dwa wer­sy sta­no­wię dow­cip­ną pu­en­tę utwo­ru. Pod­miot li­rycz­ny przy­ta­cza sło­wa dok­to­ra, któ­ry uwa­ża, że za­ba­wa na bie­sia­dach to „trud­na” sztu­ka, a tak­że że „sze­dłem spać trzeź­wo, a wsta­nę pi­ja­ny”. https://poezja.org

Frasz­ka "Do gór i lasów" roz­po­czy­na się apo­stro­fą do gór i la­sów, bę­dą­cych symbolem długowieczności, sta­ło­ści i trwa­ło­ści. Kil­ka­dzie­siąt lat to dla przy­ro­dy krót­ki czas, któ­ry nic nie zmie­nia. Dla czło­wie­ka jest to całe jego ży­cie. Pod­miot li­rycz­ny przy­glą­da się gó­rom i la­som, któ­re da­lej wy­glą­da­ją tak samo, jak za cza­sów jego mło­do­ści. Przy­po­mi­na so­bie mo­ment, gdy pierw­szy raz opu­ścił ro­dzin­ne stro­ny i udał się w po­dróż. Był wte­dy lek­ko­myśl­nym mło­dzień­cem, nie zda­wał so­bie spra­wy z kon­se­kwen­cji swo­jej de­cy­zji. Oso­ba mó­wią­ca zda­je krót­ką re­la­cję z ca­łe­go swo­je­go ży­cia, wy­mie­nia naj­waż­niej­sze wy­da­rze­nia. Jest to ty­po­wy człowiek renesansu, wy­kształ­co­ny, od­by­wa­ją­cy za­gra­nicz­ne po­dró­że, po­zna­ją­cy wie­lu cie­ka­wych lu­dzi. Peł­nił w swo­im ży­ciu wie­le ról, był stu­den­tem, ry­ce­rzem, dwo­rza­ni­nem, a na­wet księ­dzem. Podmiot liryczny stwier­dza, że czło­wiek po­wi­nien ak­tyw­nie kie­ro­wać swo­im ży­ciem, po­szu­ki­wać wła­sne­go miej­sca na zie­mi. Zmia­ny pro­wa­dzą do po­zna­nia sa­me­go sie­bie i do­bre­go wy­ko­rzy­sta­nia cza­su otrzy­ma­ne­go od Boga. Oso­ba mó­wią­ca nie jest już czło­wie­kiem mło­dym, do­strze­ga na swo­jej gło­wie siwe wło­sy. Nie po­grą­ża się jed­nak w me­lan­cho­lii i roz­pa­czy. Pod­miot li­rycz­ny ma świa­do­mość, że nie zmar­no­wał swo­jej mło­do­ści, dla­te­go może spo­koj­nie się ze­sta­rzeć. Prze­sła­niu utwo­ru od­po­wia­da ła­ciń­skie hasło carpe diem (chwy­taj dzień). Oso­ba mó­wią­ca nie za­ła­mu­je się z po­wo­du upły­wu cza­su, za­mie­rza ko­rzy­stać z ży­cia do sa­me­go koń­ca. Jest to po­sta­wa ty­po­wa dla re­ne­san­so­we­go hu­ma­ni­sty, peł­na we­wnętrz­nej har­mo­nii i ak­cep­ta­cji zmien­nych ko­lei losu. Utwór ma for­mę skon­den­so­wa­nej autobiografii Jana Kochanowskiego. Po­wstał praw­do­po­dob­nie w la­tach 70. XVI wie­ku, gdy po­eta roz­wa­żał po­rzu­ce­nie ka­rie­ry dwor­skiej i osie­dle­nie się w ro­dzin­nym Czar­no­le­sie. Te pla­ny zo­sta­ły zre­ali­zo­wa­ne, gdy au­tor w wie­ku po­nad czter­dzie­stu lat oże­nił się i roz­po­czął spo­koj­ne, wiej­skie ży­cie. Wy­da­rze­nia opi­sa­ne w utwo­rze po­kry­wa­ją się z bio­gra­fią Ko­cha­now­skie­go. W mło­do­ści po­eta wie­lo­krot­nie po­dró­żo­wał, zdo­był wyż­sze wy­kształ­ce­nie, a na­wet peł­nił rolę pro­bosz­cza, mimo że ni­g­dy nie przy­jął świę­ceń ka­płań­skich. Po­eta był tak­że ry­ce­rzem oraz dwo­rza­ni­nem, cze­go od­zwier­cie­dle­nie moż­na zna­leźć w jego twór­czo­ści. Frasz­ka sta­no­wi pró­bę pod­su­mo­wa­nia swo­je­go ży­cia przez zbli­ża­ją­ce­go się do sta­ro­ści Ko­cha­now­skie­go. https://poezja.org/

Otwórz podręcznik na stronie 49, potem na 149.

Fraszka "O rozkoszy" sta­no­wi krót­ką re­flek­sję na te­mat zmienności losu człowieka. Lu­dzie po­szu­ku­ją w ży­ciu szczę­ścia i przy­jem­no­ści, gdy je od­naj­dą, mają na­dzie­ję, że będą trwa­ły wiecz­nie. Taka wi­zja jest bar­dzo ku­szą­ca, jed­nak nie­re­al­na. Pod­miot li­rycz­ny przy­po­mi­na, że nic na świe­cie nie jest po­zba­wio­ne ciem­nych stron. Każ­da roz­kosz „mie­sza się z żół­cią”. Czło­wiek nie ra­dzi so­bie z cier­pie­niem, oba­wia się go, dla­te­go sta­ra się uni­kać bólu. Jest to na­tu­ral­na re­ak­cja, jed­nak trud­ne chwi­le ni­ko­go nie omi­ną. Pod­miot li­rycz­ny jest oso­bą do­świad­czo­ną ży­cio­wo, my­ślą­cą re­ali­stycz­nie. Nie po­grą­ża się w ma­rze­niach, go­dzi się z nie­ide­al­ną na­tu­rą świa­ta. Jest to je­dy­ny spo­sób na osią­gnię­cie szczę­ścia, po­nie­waż wy­gó­ro­wa­ne ocze­ki­wa­nia pro­wa­dzą wy­łącz­nie do roz­cza­ro­wa­nia. Oso­ba mó­wią­ca sta­ra się uświa­do­mić czy­tel­ni­ka, że nie tyl­ko przy­jem­ność, ale też cier­pie­nie ma swój cel i jest nie­od­łącz­nym ele­men­tem ży­cia. Pod­miot li­rycz­ny zwra­ca uwa­gę, że czło­wie­ko­wi ła­two przy­cho­dzi przy­ję­cie spo­ty­ka­ją­ce­go go szczę­ścia. Ta­kie samo po­dej­ście po­win­no się mieć wzglę­dem bo­le­snych prze­żyć. Doj­rza­łość wią­że się z ak­cep­ta­cją woli bo­żej, na­wet je­śli wy­da­je się ona okrut­na i nie­spra­wie­dli­wa. Oso­ba mó­wią­ca jest wy­star­cza­ją­co doj­rza­ła, aby po­go­dzić się z rze­czy­wi­sto­ścią, zda­je so­bie spra­wę, że wszyst­ko prze­mi­ja, za­rów­no do­bre, jak i złe. https://poezja.org/

Uosobiona lipa (będąca podmiotem lirycznym) zaprasza, by spocząć w swoim cieniu. „Gość” to każdy z czytelników, człowiek zmęczony, potrzebujący wytchnienia. Ale wiersz ten nie tyle jest zaproszeniem, co pochwałą, swoistym hołdem złożonym przez poetę lipie. Podmiot utworu włożył w usta ukochanego drzewa opis swoich własnych przeżyć związanych z miejscem, którego jest ona centrum. W opisie tym najważniejszą rolę pełnią liczne epitety: „chłodne wiatry”, „wonnego kwiatu”, „pracowite pszczoły”, „cichym szeptem”, „słodki sen”. To dzięki zagęszczeniu epitetów odczuwamy przedstawione miejsce jako przestrzeń sielską, swojską, bezpieczną. Inne sielskie atrybuty to śpiewające ptaki („słowicy”, „szpacy”), kwiaty, miód. Panuje tu arkadyjska atmosfera błogości. Utwór kończy się ostatecznym wyniesieniem lipy do rangi mitologicznej jabłoni rodzącej złote jabłka. Nie ma znaczenia, że lipa nie daje owoców, ale dla swego pana jest niezwykle cenna, to związek z człowiekiem czyni ją tak wyjątkową, że wartą uwiecznienia w wierszu. https://klp.pl/

W utwo­rze „O ży­wo­cie ludz­kim” po­ję­cie błahostki od­no­si się do każ­dej czyn­no­ści, a na­wet my­śli czło­wie­ka. Wszyst­kie ludz­kie war­to­ści, cno­ta, uro­da, moc, ma­ją­tek, po­pu­lar­ność, prę­dzej czy póź­niej prze­mi­ną. Czło­wiek sku­pia się na rze­czach do­cze­snych, któ­re są nie­trwa­łe i nie­zna­czą­ce z per­spek­ty­wy wszech­świa­ta. Ko­cha­now­ski okre­śla jako bła­host­kę na­wet cno­tę, któ­ra była naj­waż­niej­szą war­to­ścią w jego świa­to­po­glą­dzie. Prze­my­śle­nia mają cha­rak­ter ra­czej eg­zy­sten­cjal­ny niż epi­ku­rej­ski. Pod­miot li­rycz­ny sta­wia się na miej­scu mę­dr­ca, fi­lo­zo­fia, do­sko­na­le zna­ją­ce­go ży­cie, ma­ją­ce­go wie­le war­to­ścio­wych re­flek­sji. Jest to cha­rak­te­ry­stycz­ne dla utwo­rów o cha­rak­te­rze re­flek­syj­no-fi­lo­zo­ficz­nym. Mimo, że zna re­alia eg­zy­sten­cji czło­wie­ka, nie uwa­ża się za lep­sze­go od czy­tel­ni­ka, iden­ty­fi­ku­je się ze wszyst­ki­mi ludź­mi, któ­rzy nie­uchron­nie prze­mi­ną, o czym świad­czy uży­cie za­im­ka oso­bo­we­go „nas” i jego od­mian („na­śmiaw­szy się nam”, „we­mkną nas”). Sam rów­nież pod­da­je się pra­wom, o któ­rych opo­wia­da. W utwo­rze po­ja­wia się motyw vanitas, zna­ny z bi­blij­nej Księ­gi Ko­he­le­ta. Głów­ną tezą wier­sza jest „mar­ność nad mar­no­ścia­mi i wszyst­ko mar­ność”. Uświa­da­mia to czy­tel­ni­ko­wi, że ży­cie jest ulot­ną chwi­lą, trwa­ją­cą je­dy­nie przez mo­ment. Czło­wiek po­dej­mu­je ogrom­ny wy­si­łek, aby zdo­być ma­ją­tek, za­pew­nić do­bro­byt swo­jej ro­dzi­nie, osią­gnąć po­sta­wio­ne cele, od­na­leźć szczę­ście. Wszyst­ko to jed­nak daje tyl­ko złud­ne po­czu­cie wła­snej siły, po­nie­waż los ludz­ki jest cał­ko­wi­cie za­leż­ny od for­tu­ny, któ­ra w jed­nej chwi­li może wszyst­ko ode­brać. Życie ludz­kie jest po­rów­na­ne do wy­sy­cha­nia po­lnej tra­wy, zni­ka­ją­cej za­nim kto­kol­wiek zdą­ży to za­uwa­żyć. Pod­miot li­rycz­ny stwier­dza, że wy­si­łek czło­wie­ka, mimo że jest god­ny po­dzi­wu, nie ma w grun­cie rze­czy żad­ne­go zna­cze­nia. Lu­dzie są więc bo­ha­te­ra­mi tra­gicz­ny­mi, któ­rzy nie mają wpły­wu na wła­sne ży­cie. Usta­lo­ny przez nich po­rzą­dek świa­ta jest złud­ny, w każ­dej chwi­li może zo­stać zbu­rzo­ny przez śle­py los. https://poezja.org/

1

2

3

4

5

Wykonaj ćwiczenia.

Zadanie dla chętnych :) Stwórz komiks dotyczący dowolnej fraszki - wykorzystaj łatwą aplikację https://www.toonytool.com/(samouczek - po angielsku :) https://www.youtube.com/watch?v=ItNGdvLWgsw