Want to create interactive content? It’s easy in Genially!

Get started free

Untitled genially

kasia.podsadniak

Created on March 27, 2020

Start designing with a free template

Discover more than 1500 professional designs like these:

Transcript

Wesele - Akt III

Basic guide to create an awesome presentation

Trzeci akt dramatu staje się w intencji autora zwieńczeniem dwu poprzednich. Tamte wyraźnie oddzielały od siebie dwa obrazy rzeczywistości: po realistycznym obrazie obrzędu weselnego i zgromadzonych weselników w akcie pierwszym, akt drugi przenosił widzów w świat urojeń, znaczeń symbolicznych. Akt trzeci dramatu obie te płaszczyzny zespala.

Z fantastycznego wymiaru aktu II powracamy na grunt realności – świtu w bronowickiej chacie. Nie oznacza to jednak całkowitej eliminacji pierwiastka fantastyczno- symbolicznego. Tym, którzy spotkali się ze zjawami, pozostało nowe głębokie doświadczenie

Przypomnijmy sobie rozmowę Gospodarza z Wernyhorą z Aktu II:

Akt III, sceny IX i XI Kuba opowiada Czepcowi o wizycie Wernyhory u Gospodarza i ich rozmowie. Gospodyni mówi, że jej mąż ciągle śpi.

SCENA X Czepiec, Dziad CZEPIEC CZEPIEC Czy ja spał, gdziem ja był! nastąpił we drzwiach na wchodzącego A cóżeś za…! Dziad DZIAD Wyście, panie wójcie, pił. Panie wójcie! CZEPIEC Ni mocie ka? W drodze stójcie?! DZIAD A strzeżcie sie — zmiłujcie sie — tak sie rozpytujom chłopy jakby się co miało dziać: chcom sie do żelastwa brać. CZEPIEC Stanie sie, co ma sie stać. DZIAD Jasiek cosi po wsi gonił konno — w okna wszystkim dzwonił. ,

Dziad opowiada o panującym poruszeniu, chłopi szykują się do walki.

SCENA XIX GOSPODARZ CZEPIEC Co ty mnie tu — co wy, co to? (podszedł ku śpiącemu i szarpie go za ramię) Hej, hej, panie — — — ! CZEPIEC Cóz to pon śpią, trzeba wstać, A spieszy mi sie z robotą, trzeba się do czego brać. juzem sie wycniół ze spania i jestem gotów, i czekam GOSPODARZ dalszego rozkazowania, (rozbudzony, z fotelu i z krzeseł, na których leży) a pon sie nie wycniół i śpi. Cóż — wyście tu — któż hałasi!? Gdzież Hanusia? Hanuś! GOSPODARZ A wam co się z kosą śni — — ?! CZEPIEC (przywierając drzwi do izby) CZEPIEC Cicho, Mnie sie nie śni, wstawaj pon nie potrza jej tu do rzeczy, boć kum pono rozkaz wzion co chcę panu powiadać. jakiś ważny, najważniejszy, i papiry, czy tam co. GOSPODARZ Cóż mi kum do ucha skrzeczy, GOSPODARZ o czym? — cóż z tą kosą, po co? Ja, papiery, rozkaz, czyj? CZEPIEC CZEPIEC A tam ludzie sie szamocą Myjze sie pon prędzej, myj — we wsi — tam sie garną, kupią; niech po próżności nie stoję, może idą już — pon śpią!! bo mi próżno mitręga i wstyd. Zaspane ślipia.

Pon mają pójść razem z chłopami, GOSPODARZa chłopi tu wsioscy już som Jakiś znak? gotowi — i stoją tam! Zbierają się kole studnie z gościeńca POETA i przywalą się tu do dziedzieńca, --Jakiś znak? jak się poszarzeje świt. CZEPIEC GOSPODARZ Zbierajcie się, póki czas, Zachodzę, zachodzę w głowę… byśwa byli radzi z was, a nie stójcie jak te ćmy CZEPIEC albo kpy; Tam w Krakowie już wszystko gotowe. co kto ma, do ręki brać, na podwórze wyjść i stać; GOSPODARZ tam już ludzie som, Coście, kumie, coście, chłopie, co sie sami rwiom: zbajczyli[i przez długą noc? — chłopi, tak! A chłopi, tak! Ja z Wami? POETA CZEPIEC — Jakiś znak. Wy z nami! GOSPODARZ GOSPODARZ Jakiś znak! A wy wszyscy z kosami…? CZEPIEC CZEPIEC Panowie, jakeście som, Jak się patrzy, ostrzem tak. jeźlii nie pójdziecie z nami to my na was — i z kosami!

Czepiec budzi śpiącego Gospodarza, przypominając, że pora już wstać, przygotować się do walki. Gospodarz ze zdziwieniem dostrzega kosę, nie pamięta swojego spotkania z Wernyhorą. Czepiec zarzuca mu, że śpi, kiedy we wsi zbierają się chłopi, czekając na rozkazy. Gospodarz nie rozumie jego słów. Czepiec grozi, że jeśli panowie nie pójdą z nimi, to chłopi ruszą na nich z kosami. Domaga się, by inteligencja podjęła się przywódczej roli.

PAN MŁODY POETA Gębą toście bardzo harny. Dnieje, tak, to tam szaleje ta majaka z chmur i mgły, CZEPIEC ta majaka, co sie wieje Kręć pon ino próżne żarny, ponad łan poezyje, wirse, książki, podobajom ci sie wstążki, PAN MŁODY stroisz sie w te karazyje, (ku oknu) a jak trza sie mirzać z czego, Na liściach skry. to pon w sobie szyćko skryje. Opalowa rosa spływa; przesiewa się w dyjamentach POETA z drzew, jak wiszar w skalnych pętach — A przecież się nic nie dzieje. Cud! CZEPIEC CZEPIEC A toć przecie wciąż mówicie, Pon ino widzisz pchły, jeśli rozumiem co z tego; pchły, świecidła, rosę, ćmy, ponoć nawet pierwsi wicie: a nie chcesz znać, co som my: to rzecz wielka? że w nas dnieje, dusa świci, że zarucko kur zapieje, GOSPODARZ Jaka?! że na nas czekają w mieście że nas tu jest ze dwiedzieście CZEPIEC z kosom, cepem, żelaziwem Dnieje]!!! i że to, to nie som sny.

Czepiec zarzuca Panu Młodemu, że skupia się wyłącznie na książkach i poezji, że nie rozumie powagi sytuacji

Czepiec zauważa, że wschodzi słońce, nawiązuje w ten sposób do słów Wernyhory z drugiego aktu: Niech jadą we cztery strony! WERNYHORA Bądź gotów, nim wstanie słońce. Bądź gotów, nim wstanie Słońce. Skoro porozsełasz gońce, zgromadzisz lud przed kościołem, GOSPODARZ jak są zdrowi, prości, mali; Wstaną kosy w słońca świcie; ażeby godność poznali, będę gotów Bogiem powitasz ich kołem, a wtedy przykaż im ciszą, niech żaden brzeszczot nie szczęknie, a skoro rzesza uklęknie, niech wszyscy natężą słuch: czy tętentu nie posłyszą od Krakowskiego gościńca — ? (...)

Tymczasem gotowi są tylko chłopi. Gospodarz wciąż nie przypomniał sobie słów Wernyhory. Czepiec zarzuca Panu Młodemu, że dostrzega rosę i inne „świecidła”, poetyzuje rzeczywistość, wieś, a nie chce zrozumieć chłopów, motywacji ich działań, tego że rwą się do czynu, chcą walczyć o wolność ojczyzny, ale nie mają wsparcia ze strony inteligencji

Dopiero w scenie XXXIII Gospodarz przypomina sobie spotkanie w Wernyhorą i otrzymane rozkazy: Mój bracie, nic w nim Siła, Moc nie gasła. przyleciał Duch — ludzie moi! Spieszył się, wyleciał zara, Jeszcze w oczach, jak cień, stoi. miał objechać liczne dwory Przypominam, przypominam: i miał wrócić do tej pory. człowiek stary, z brodą siwą, twarz owita w siwy włos, (...) w kożuchu ogromnym czerwonym Wernyhora! — Wernyhora! przyszedł tu. Obudziłem się ze snu — kazał broń — broń kazał brać! (...) (...) Lżej, opadła z piersi zmora. — Czekać, jak zapieje kur, Słuchajcie — wytężcie słuch: wytężać, wytężać słuch, był u mnie Duch: Wernyhora! aż się pocznie słyszeć ruch od Krakowa na gościńcu (...) Oblatywał nocą dwory, (...) był spokojny, dziwnie silny, Ma być słychać tętent, pęd. dawał mi rozkazy, hasła, a był w sprawach takich pilny, (...) Nie tu, ale na gościniec . wjedzie stary lirnik siwy.

Tymczasem Gospodyni mówi, że chłopi są gotowi, czekają: Som i z Toń. Cała pod Krakowem błoń pełna ludu, pełna kos! Zgromadzeni słyszą tętent końskich kopyt, przygotowują się na powitanie gościa. Są wyraźnie podekscytowani. W ciszy pochylają się ku drzwiom i oknu. GOSPODARZ Pokłońcie się o ziem czołem: ma przyjechać z ARCHANIOŁEM, od gościńca, od Krakowa… Na Zamku czeka KRÓLOWA z Częstochowy. POETA Bracie, Duch! GOSPODARZ Natężać, natężać słuch. HANECZKA Rany Boskie, słyszę!

(...) ZOSIA GOSPODARZTętni! — — — — — — — — — — — — Słuchajcie, kochani, dzieci — GOSPODARZ ażeby to była prawda: Jedzie! że Wernyhora tam leci z Aniołem, Archaniołem na czele; POETA że tej nocy, gdy my przy muzyce, Goni! przy weselu, gdy my w tańcowaniu, tam, kędyś, stało się tak wiele: CZEPIEC że Kraków ogniami płonie, (cały w słuchu) a MATKA BOŻA w koronie, Będzie ze sta, do sta koni. na Wawelskim zamkowym tronie siedząca, manifest pisze: GOSPODYNI skrypt, co przez cały kraj poleci Tętni. i tysiące obudzi i wznieci. — Słuchajcie, serce mi dysze, KASPER ażeby to prawda była: Jedzie. że Wernyhora tam leci, a za nim tabunem konie! PANNA MŁODA Dudni. POETA Pędzi! — — —

(...)(Wszyscy pochyleni, półklęczący, zasłuchani; silnie dzierżąc w prawicach kosy; to imając szable, ze ściany pochwycone; to znów jakieś flinty i pistolety; w tym zasłuchaniu jak w zachwycie duszy; dłoń do ucha przychylona. — Słychać było rzeczywiście tętent, który nagle bliski, coraz bliższy — tuż ustał — — słychać po chwili ciężkie kroki szybkie, gwałtowne, w sień, w drugą izbę, aże we drzwiach w głębi staje pierwszy drużba:) JASIEK (...)Aha; prawda, żywy Bóg, przecie miałem trąbić w róg; kaz ta, zaś ta, cyli zginoł, cyli mi sie ka odwinoł — kajsim zabył złoty róg, ostał mi sie ino sznur. — — — — — — — — — — — — (Z izby głębnej, od chwili, wszedł był, w tropy za Jaśkiem, kołyszący się słomiany Chochoł.)

Wernyhora jednak nie przybywa. Zamiast niego w drzwiach staje Jasiek. Jest zaskoczony, gdy dostrzega zebranych w izbie. Przypomina sobie, że miał zadąć w róg. Okazuje się jednak, że go zgłubił, sięgając po czapkę z pawimi piórami, został po nim tylko sznur. Za Jaśkiem wchodzi do izby słomiany Chochoł.

SCENA XXXV CHOCHOŁ . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jak ci spadła czapka z piór. JASIEK Tom sie chyloł po te copke, to mi może sie odwinoł. CHOCHOŁ Miałeś, chłopie, złoty róg, miałeś, chłopie, czapkę z piór: czapkę ze łba wicher zmiótł. JASIEK Bez tom wiechę z pawich piór. CHOCHOŁ Ostał ci sie ino sznur. (...)

[Jasiek} Wybiega przez drzwi weselne, przeciskając się przez gromadę znieruchomioną; — słychać tupot jego kroków w sieni — to raz się zastanowi, to dalej biegnie; …w trop za nim kołysze się Chochoł, szeleszcząc słomą po potrącanych ludziach. Od sadu, od pola, we świetle szafiru, co idzie jak łuna błękitna — głosy się cisną przedrannych ptasich świergotań; niebieskie to Światło wypełnia jakby Czarem izbę i gra kolorami na ludziach pochylonych w pół-śnie, pół-zachwycie. — Przeze drzwi w głębi wraca Jasiek i patrzy dokoła, i oczom nie wierzy, i coraz się słania od grozy. (...) Scena XXXVII Przez drzwi głębne od chwili wsunął się był za Jaśkiem tropiący Chochoł; a teraz na skrzynię malowaną się wygramolił i ze skrzyni tak do drużby poczyna: (...) CHOCHOŁ Powyjmuj im kosy z rąk, poodpasuj szable z pęt, zaraz ich odejdzie Smęt. Na czołach im kółka zrób, skrzypki mi do ręki daj; j a muzykę zacznę sam, tęgo gram, tęgo gram.

JASIEK jakby tknięty, przytomniejąc Jezu! Jezu! zapioł kur! Hej, hej, bracia, chyćcie koni! chyćcie broni, chyćcie broni!! Czeka was WAWELSKI DWÓR!!!!! CHOCHOŁ w takt się chyla a przygrywa Ostał ci sie ino sznur. — — — — — — — — — — — — Miałeś, chamie, złoty róg.

JASIEK (aże ochrypły od krzyku) Chyćcie broni, chyćcie koni!!!! A za dziwnym dźwiękiem weselnej muzyki wodzą się liczne, przeliczne pary, w tan powolny, poważny, spokojny, pogodny, półcichy — że ledwo szumią spódnice sztywno krochmalne, szeleszczą długie wstęgi i stroiki ze świecidełek podzwaniają — głucho tupocą buty ciężkie — taniec ich tłumny, że zwartym kołem stół okrążają, ocierając o się w ścisku, natłoczeni. JASIEK Nic nie słysom, nic nie słysom, ino granie, ino granie, jakieś ich chyciło spanie…?! Dech mu zapiera Rozpacz, a przestrach i groza obejmują go martwotą; słania się, chylą ku ziemi, potrącany przez zbity krąg taneczników, który daremno chciał rozerwać; — a za głuchym dźwiękiem wodzą się sztywno pary taneczne we wieniec uroczysty, powolny, pogodny — zwartym kołem, weselnym —

Podsumowując:

Gospodarz, któremu Wernyhora wręczył złoty róg, powierza go Jaśkowi, by dał hasło: „niech tu staną przede świtem (…) chłopy z ostrzem rozmaitem”, lecz sam (w akcie III) zasypia, gdy tymczasem o świcie rzeczywiście na bronowickich błoniach gromadzi się lud z kosami na sztorc. Gospodarz, przebudzony, przypomina sobie otrzymany nocą rozkaz i goście, pełni nadziei, z przejęciem wyglądają powrotu Wernyhory i spełnienia tajemniczej zapowiedzi.

Dramat kończą sekwencje o charakterze symbolicznym: powrót Jaśka, który zgubił złoty róg i somnambuliczny krąg taneczny zebranych w izbie weselnej w takt muzyki Chochoła.

Bez rogu nie można dać znaku do nowego niepodległościowego zrywu. Dlatego w finale dramatu wśród zdezorientowanej gromady inteligencko-chłopskiej pojawia się Chochoł, przygrywający na badylu do tańca w błędnym kole niemocy, zapomnienia, bezsilności. https://www.youtube.com/watch?v=B-t7CqvBM2A

Słynna rozmowa Panny Młodej z Poetą

Do jednych z najsławniejszych dialogów w dramacie należy ten ze sceny XVI trzeciego aktu. Artur Hutnikiewicz pisze o nim: Są w niektórych słowach [dramatu], rzucanych na pozór jakby od niechcenia, miejsca niezrównanej piękności i poezji, jak w tym króciutkim epizodzie między Poetą i Panną Młodą, która opowiada temu pięknemu panu swe dziwne, półsenne majaczenia, jakie miała przed chwilą, gdy ,,od tańcenia” osłabła zdrzemała się na przelotny moment. Śniła jej się złota karoca, a w niej diabły gdziesik ją wiozący.

SCENA XVI Poeta, Panna Młoda niech ino pon nie szydzi POETA POETA bo pon, to po dniu zdziwuje Po całym świecie Panna młoda jesce wsady rozgaduje, możesz szukać Polski, panno młoda, — ze snu, z nocy? jakby cejco — choć ni ma co i nigdzie jej nie najdziecie. PANNA MŁODA POETA A sen to miałam, Są tacy, co za to płacą; PANNA MŁODA choć nie spałam, że z jednego takiego bajania To może i szukać szkoda. ino w taki ległam niemocy… sobie powóz sprawić i zestrojonego diabła, POETA POETA i ogromnie wielu gapiów zabawić A jest jedna mała klatka — Od miłości panna młoda osłabła. o, niech tak Jagusia przymknie rękę pod pierś. PANNA MŁODA PANNA MŁODA We złotej ogromnej karocy Od tańcenia takem osłabła…. PANNA MŁODA napotkałam na śnie diabła; Śniło mi się, że siadam do karety, To zakładka takie mi sie głupstwo śniło, a oczy mi sie kleją — o rety. — gorseta, zeszyta trochę przyciaśnie. tak sie ta pletło, baiło. Śniło mi sie, że siedzę w karecie i pytam sie, bo mnie wiezą przez lasy, POETA POETA przez jakiesi murowane miasta — — — A tam puka? I od razu diabeł jak z procy, „a gdzież mnie, biesy, wieziecie?" i od razu kareta złota? a oni mówią: „do Polski” — PANNA MŁODA A kaz tyz ta Polska, a kaz ta? I cóz za tako nauka? PANNA MŁODA Pon wiedzą? Serce — ! — ? A tak-ta na śnie, nie dziwota, że sie jakie byle co zwidzi; POETA A to Polska właśnie.

„Wesele” scena XVI: Poeta - Panna Młoda: Jerzy Trela i Dorota Segda

Mit ,,racławicki”

Przypomnijmy sobie, jaką rolę odegrali chłopi w czasie insurekcji kościuszkowskiej w 1794 r.

Oddziały kosynierów wzięły udział w większości bitew insurekcji kościuszkowskiej: Pierwsze tego typu jednostki stworzyli wyznaczeni przez Tadeusza Kościuszkę ziemianie z krakowskiego. Wystawili oni liczące około 2000 piechurów oddziały chłopskie, których podstawowym wyposażeniem były kosy bojowe, piki i siekiery.

Kosynierzy na obrazie z 1888 roku: Kościuszko pod Racławicami Jana Matejki.

4 kwietnia 1794 roku w bitwie pod Racławicami atak 300 kosynierów prowadzony osobiście przez Tadeusza Kościuszkę na obsługę armat rosyjskich miał rozstrzygające znaczenie dla jej losów i przesądził o wygranej Polaków. W sumie w bitwie udział wzięło ok. 500 kosynierów.

Mit ,,racławicki” w Weselu sugeruje możliwość poruszenia mas chłopskich w imię walki o wolność pod przewodnictwem inteligencji. Dramat obrazuje jednak bezsilność inteligencji w chwili próby oraz niedojrzałość ludu (Jasiek, który zgubił złoty róg dla pawich piór) przy żywiołowej gotowości do działania (Czepiec i zgromadzeni o świcie chłopi z kosami).

Odpowiedz w zeszycie na pytania: 1. Na czym polega odmienność Wernyhory od innych osób dramatu? (,,osoby dramatu” – duchy i widma) 2. Dlaczego w dramacie nie dochodzi do zrywu niepodległościowego?

Dziękuję za uwagę!Katarzyna Podsadniak-Golec