Want to make interactive content? It’s easy in Genially!

Over 30 million people build interactive content in Genially.

Check out what others have designed:

Transcript

TRENing z KOCHANOWSKIM

Tren jako gatunek

O autorze

MOTYWY

Geneza

TREN I

TREN V

TREN VII

TREN VIII

PODMIOT LIRYCZNY

Dedykacja

Jan Kochanowski 1530 urodził się w Sycynie 1544–52 studiował w Akademii Krakowskiej i na uniwersytecie w Królewcu1552–59 studiował (z przerwami) w Padwie1564 został jednym z sekretarzy królewskich1574 osiedlił się w Czarnolesie 1575 ożenił się z Dorotą Podlodowską1580 ukończył Treny napisane po śmierci swojej córki Urszuli1584 ogłoszenie drukiem Fraszek22 VIII 1584 zmarł w Lublinie żródło: https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Kochanowski-Jan;3923464.html

tren [łac. < gr.], lit. pieśń żałobna, utwór liryczny o charakterze elegijnym, będący wyrazem żalu za zmarłą osobą oraz pochwałą jej zalet i zasług; źródło: https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/tren;3988966.html

ŚMIERĆ DZIECKA CIERPIENIE STRATA SAMOTNOŚĆ MIŁOŚĆ RODZICIELSKA ŻAŁOBA OBRAZ OJCA

Cykl 19 Trenów zostały poświęcone zmarłej córce poety - Urszuli. Wydano je w 1580 roku. Stanowią wyraz bólu po stracie ukochanego dziecka.

TREN I Wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe I lamenty, i skargi Symonidowe, Wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania I żale, i frasunki, i rąk łamania, Wszytki a wszytki za raz w dom się mój noście, A mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomożcie, Z którą mię niepobożna śmierć rozdzieliła I wszytkich moich pociech nagle zbawiła. Tak więc smok, upatrzywszy gniazdko kryjome, Słowiczki liche zbiera, a swe łakome Gardło pasie; tymczasem matka szczebiece Uboga, a na zbójcę coraz się miece, Prózno ! bo i na sarnę okrutnik zmierza, A ta nieboga ledwe umyka pierza. "Prózno płakać" - podobno drudzy rzeczecie. Cóż, prze Bóg żywy, nie jest prózno na świecie? Wszytko prózno! Macamy, gdzie miękcej w rzeczy, A ono wszędy ciśnie! Błąd - wiek człowieczy! Nie wiem, co lżej : czy w smutku jawnie żałować, Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?

TREN V Jako oliwka mała pod wysokim sadem Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim śladem, Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc, Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc: Tę jesli, ostre ciernie lub rodne pokrzywy Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy, Mdleje zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej, Upada przed nogami matki ulubionej - Takci się mej namilszej Orszuli dostało. Przed oczyma rodziców swoich rostąc, mało Od ziemie się co wznióswszy, duchem zaraźliwym Srogiej Śmierci otchniona, rodzicom troskliwym U nóg martwa upadła. O zła Persefono, Mogłażeś tak wielu łzam dać upłynąć płono?

TREN VII Nieszczęsne ochędóstwo, żałosne ubiory Mojej namilszej cory! Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie, Żalu mi przydajecie? Już ona członeczków swych wami nie odzieje - Nie masz, nie masz nadzieje! Ujął ją sen żelazny, twardy, nieprzespany... Już letniczek pisany I uploteczki wniwecz, i paski złocone, Matczyne dary płone. Nie do takiej łożnice, moja dziewko droga, Miała cię mać uboga Doprowadzić! Nie takąć dać obiecowala Wyprawę, jakąć dała Giezłeczkoć tylko dała a lichą tkaneczkę; Ojciec ziemie brełeczkę W główki włożył. - Niestetyż, i posag, i ona W jednej skrzynce zamkniona!

TREN VIII Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim! Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło. Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała, Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała. Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować, To tego, to owego wdzięcznie obłapiając I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając. Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu, Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu. Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje, A serce swej pociechy darmo upatruje.

Podmiotem lirycznym w Trenach jest ojciec cierpiący po stracie dwuipółletniej córeczki Urszuli, możemy go utożsamić z autorem.

Tales sunt hominum mentes, quali pater ipse Juppiter auctiferas lustravit lumine terras. ORSZULI KOCHANOWSKIEJ, WDZIĘCZNEJ, UCIESZNEJ, NIEPOSPOLITEJ DZIECINIE, KTÓRA, CNÓT WSZYSTKICH I DZIELNOŚCI PANIEŃSKIEJ POCZĄTKI WIELKIE POKAZAWSZY, NAGLE, NIEODPOWIEDNIE, W NIEDOSZŁYM WIEKU SWOIM, Z WIELKIM A NIEZNOŚNYM RODZICÓW SWYCH ŻALEM ZGASŁA - JAN KOCHANOWSKI, NIEFORTUNNY OCIEC, SWOJEJ NAMILSZEJ DZIEWCE Z ŁZAMI NAPISAŁ. NIE MASZ CIĘ, ORSZULO MOJA!

PORÓWNANIE HOMERYCKIE Tak więc smok, upatrzywszy gniazdko kryjome, Słowiczki liche zbiera, a swe łakome Gardło pasie; tymczasem matka szczebiece Uboga, a na zbójcę coraz się miece,

PORÓWNANIE HOMERYCKIE Jako oliwka mała pod wysokim sadem Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim śladem, Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc, Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc:

APOSTROFA Nieszczęsne ochędóstwo, żałosne ubiory Mojej namilszej cory!

APOSTROFA Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim!